Overcast Clouds

12°C

Kołobrzeg

27 kwietnia 2024    |    Imieniny: Felicja, Teofil, Zyta
27 kwietnia 2024    
    Imieniny: Felicja, Teofil, Zyta

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

O tajemniczym głazie i Leśnej Lecznicy

W jednym z ostatnich odcinków w rubryce "Pieszo i rowerem" pisałem o wycieczce do Kołobrzeskiego Lasu (zobacz). Skierowałem się na wschód od głazu upamiętniającego 210 rocznicę obchodów Święta Konstytucji 3 maja w 1807 roku. Niedaleko znajduje się drugi, bardziej zapomniany i tajemniczy głaz. Chciałem zrobić konkurs z odpowiedzią na pytanie, co to za głaz, gdy uświadomiłem sobie, że sam mało o tym wiem.

Zacząłem poszukiwania informacji na temat głazu, ale trafiłem jedynie na wzmiankę na "Pomorskim Forum Eksploracyjnym". Jeden z użytkowników napisał: "Z opowieści miejscowych wynika, że to głaz upamiętniający leśnika z tych terenów, który zginął w I wojnie światowej". Kolejny uczestnik w 2013 roku pisał natomiast tak: "Ta legenda o leśniku zabitym przez dzika i upamiętnieniu jego tym pomnikiem słyszałem już jako nastolatek (mam 51 lat teraz). Drążyłem temat i znalazłem. Co było na pomniku (tekst) nie wiem, ale wiem co tam było. Mam pocztówkę tego miejsca z okresu około I wojny św. Tam był Pflanzengarten, czyli szkółka leśna, dwie inne były jeszcze w lesie kołobrzeskim. Pocztówka przedstawia chłopczyka stojącego przy pomniku z podpisem Pflanzengarten Schulerbrink". Tyle internet.

Prześledziłem opisy związane z Kołobrzegiem w wielu publikacjach, gdyż mam wrażenie, że już gdzieś kiedyś opis tego miejsca widziałem. Niestety, nie znalazłem nic. O pomoc poprosiłem Anettę Bolechowską, adiunkta w Bibliotece i Gabinecie Zbiorów Specjalnych w Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, która znalazła o wiele więcej, jednakże nie o głazie w Schulerbrinku. Niemniej, dzięki temu udało się trafić na znajdującą się w lesie kolejną leśniczówkę. W zbiorach muzeum zachował się zresztą plan z podziałem Kołobrzeskiego Lasu sprzed 1945 roku - robi wrażenie. Niestety, nigdzie nie natknąłem się na pocztówkę z głazem, o którym pisał uczestnik forum. Patrząc na kształt zdeformowanych napisów, faktycznie napis "Pflanzengarten Schulerbrink" mógł się tam znajdować - literowo to nawet pasuje, a przynajmniej tak uważam.

A co z leśniczym? Może jednak to jemu była poświęcona ta tablica? Nie znalazłem na ten temat żadnej informacji. Natomiast w życiorysie Johanny Mathilde Scharmer z domu Dahms, znajduje się ciekawy opis Kołobrzeskiego Lasu. W opisie jest opowieść dotycząca rodziny kobiety. Franz Hubert Kliegel (zwany wujkiem Hubertem) urodził się 28 czerwca 1860 roku. Jego ojciec to Hubert Kliegel, który także był miejskim leśniczym w Kołobrzegu. Zmarł on w 1895 w Kolbergu. Jego syn był ojcem Franza Huberta Kliegela, urodzonego 7 listopada 1899 w Kołobrzegu (był kuzynem bliźniaczek Johanny i Hendriki - za chwilę o tym, dlaczego to ciekawe, choć nieco zagmatwane). A oto wspomnienia: "W oddziale leśnym, wśród innych pomocników, pracował pasterz Pittelkow, prawdziwy oryginał. Wciąż go widzę, małego, starego, zrzędliwego człowieczka z wielkim, czerwonym nosem do picia. Na jego nakryciu głowy nie było już widać, czy był to kiedyś kapelusz, czy czapka. Jego zwietrzałe i wyblakłe ubrania przetrwały wiele burz życia. Kiedy ten „Wichtelmännchen” Pittelkow (określenie z języka nordyckiego, oznaczające rodzaj trolla, złodzieja), przy dźwiękach swoich dzwonków co rano zaganiał krowy do lasu, czułem się, jakbym żył w bajce. Z przodu krowy z dzwonkami, za nimi mały Pittelkow ze swoją sękatą laską, a za nimi wielkie jodły i stare dęby, nie zapominając o śpiewie ptaków. Kiedy Pittelkow był w lesie, my, dzieci, przeszukaliśmy jego obóz w oborze. Cóż za interesująca skarbnica! Ponieważ Pittelkow był zapalonym kolekcjonerem! Co znaleźliśmy: dzbanki do kawy z połamanymi ustami, filiżanki, kubki bez uchwytów, zardzewiałe gwoździe, dziurawe pokrywki, połamane noże, wygięte łyżki, wgniecione garnki. Krótko mówiąc, wszystko, co w przeciwnym razie można znaleźć na stosach gruzu. Pittelkow raz w miesiącu jeździł do Kołobrzegu, aby odebrać emeryturę. W tym celu wyruszył wcześnie rano. Jednak dopiero wieczorem zobaczyliśmy go ponownie, już bez renty, ale raczej pod wpływem alkoholu i w ciągłej walce z równowagą. Jedyną pamiątką po jego burzliwym życiu była przepuklina. (...) Dla mnie Wickenberg jest nierozerwalnie kojarzony z szumem lasu, śpiewem ptaków, dźwiękiem krowich dzwonków, pasterzem Pittelkowem i zapachem domowego wypieku chleba. Wujek i ciocia mieli dar dawania nam dużej wolności i prowadzenia nas z subtelnym zrozumieniem. Niestety, później stracili dwóch synów. Franz został zastrzelony podczas I wojny światowej. A Werner stracił życie w wydarzeniach okresu przedwojennego. (Co to miało oznaczać i kiedy, pozostało dla mnie niejasne). Ciotka często potem chodziła do lasu, żeby odnaleźć wewnętrzny spokój. Pod koniec lat dwudziestych wujek przeszedł na emeryturę i przeprowadził się do Kołobrzegu. Ciotka nigdy więcej nie odwiedziła leśniczówki. Prawdopodobnie zawsze obawiała się, że wspomnienia będą zbyt silne".

Opis jest niezwykle ciekawy i aktualny. To miejsce nic nie straciło na swojej oryginalności. Majątek zwany Wickenbergiem został opisany w pracy Eberharda Wilkego: "Güter und Gutshäuser im Kolberger Land". Czytamy tam tak: "Do 1945 roku dużym majątkiem na Ziemi Kołobrzeskiej był majątek miasta Kołobrzeg, majątek leśny Wickenberg o ogromnej powierzchni 4976 ha. Ta duża nieruchomość rozciąga się na wschód od miasta, pomiędzy Bagiczem i Stramniczką, przy drodze i linii kolejowej Kołobrzeg-Koszalin. Dla mieszkańców Kołobrzegu „las miejski” był miejscem chętnie odwiedzanym przez wycieczki, których pierwszym celem, często odwiedzanym przez klasy szkolne, był „Schulerbrink”. Przede wszystkim był tu poczęstunek, który można było kupić za zazwyczaj ograniczone kieszonkowe. Pozostałe dwie leśniczówki nazywały się Wickenberg i Malchwobruck. Duży, przylegający las został podzielony na przykładowo zagospodarowane działki leśne. Nadleśniczy Paul Barfknecht kierował nimi do 1945 roku". I znowu. Starałem się znaleźć jakieś dodatkowe informacje o Wickenbergu, ale nie ma ich w dostępnych mi opracowaniach. Sprawdziłem również kwestię śmierci leśniczego w I wojnie światowej. Jeśli Franz Hubert Kliegel też był leśniczym i kontynuował rodzinne tradycje, to widnieje on w księdze poległych uczniów kołobrzeskich w latach 1914-1918. Zginął w roku 1915 (prawdopodobnie 12 września, ale data miesiąca jest nieczytelna). W pracy "Gedenbuch", która ukazała się w Hannoverze w 1985 roku, nie ma natomiast głazu z Kołobrzeskiego Lasu jako pomnika poświęconego żołnierzom poległym na frontach I wojny światowej, stąd wydaje się, że ta legenda nie ma potwierdzenia, choć zauważyć należy, że bez względu na to, kto to podanie przekazał w wersji polskiej, jeśli idzie o fakt związany z człowiekiem - poległym żołnierzem - to akurat trafił.

Skoro w lesie były trzy majątki i związane z nimi leśniczówki, trzeba też przypomnieć, że w 1903 roku w Schulerbrinku powstała "Leśna Lecznica" doktora Juliusa Reinkego. Początkowo, były to dwa parterowe, drewniane budynki, a później powstał kompleks będący częścią obecnego "Holturu". Mieściło się tam prewentorium gruźlicze dla dzieci. Tak o tej placówce czytamy w wydanym drukiem opisie: "Leśna Lecznica Reinkego położona jest na całkowicie chronionym obszarze o powierzchni około 10 000 metrów kwadratowych jodły, starych dębów i buków w lesie miejskim Kołobrzeg, około 10 minut od morza. To korzystne położenie w środku wysokiego lasu oraz w bezpośrednim sąsiedztwie morza i plaży, i gwarantuje, że zabieg w klimacie leśno-morskim zostanie przeprowadzony precyzyjnie, z zachowaniem wszelkich możliwości dozowania i stopniowania klimatycznych czynników leczniczych, zwłaszcza promieniowania i prądów powietrznych. Oprócz systematycznego korzystania z klimatu leśno-morskiego, dostępne są wszystkie nowoczesne pomoce niezbędne w leczeniu (sale wypoczynkowe, wanny i natryski, sale gimnastyczne, lampy opalające)".

Pierwotnie, teren pomiędzy Schulerbrinkiem a obecną ul. Na Grobli, był połączony ścieżką, którą obecnie pochłonęło bagno. W przyszłości, warto by odnowić ścieżki i w tym miejscu, wprowadzić oznakowanie i odnowić stary głaz na ceglanej podmurówce, bo zaczął się już rozpadać...

Robert Dziemba
Fot. Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu

Od autora
Po publikacji artykułu, odezwały się głosy na temat tego, to jednak głaz zawiera. Na stronie "Szlakiem.lat", znalazła się informacja że "jest to głaz upamiętniający 5-lecie towarzystwa Pommerschen ForstVerein 1891-1896 – Stowarzyszenie Leśników Pomorskich". Natomiast zarówno zdjęcie głazu jak i wyjaśnienie sprawy znajduje się na profilu na Facebooku pod nazwą "Kołobrzeski Las". Jest data 1874 i tekst w języku niemieckim, który znaczy, że głaz wykonano dla upamiętnienia założenia szkółki leśnej.

Po





reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama