W kamienicy Schlieffenów odbyło się "Spotkanie po latach" marynarzy, którzy służyli w Bałtyckim Dywizjonie Okrętów Pogranicza. Organizatorem wspominek była Liga Morska i Rzeczna oraz Koło nr 8 Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy przy wsparciu Muzeum Oręża Polskiego.

Spotkanie otworzył Marek Padjas, wiceprezes Ligi Morskiej i Rzecznej. Gości powitał Paweł Pawłowski, dyrektor muzeum, który w krótkiej prezentacji przedstawił byłym marynarzom ideę budowy Skansenu Morskiego. Zebrani z uznaniem wypowiadali się o pomyśle muzealników, który upamiętni ich wieloletnią służbę na morzu.
Pomysł pochwalił również komandor Ludwik Siwek, w latach 1973-1980 dowódca BDOP, później szef Sztabu Morskiej Brygady Okrętów Pogranicza, a w latach 1981-91 dowódca MBOP. - Tu z Kołobrzegiem zżyło się wiele osób. Taki skansen i te okręty, wy chcecie mieć aż 3, tylko pogratulować, bardzo wpiszą się w morski charakter miasta i jego bogatą historię. Apeluję tylko i proszę, aby te okręty były żywe, aby były manekiny, żeby w sterówce były mapy, w mensie ślady życia załogi, koje. Wiemy, jak to wygląda w innych krajach, niech i tak będzie w Kołobrzegu.
Henryk Bieńkowski, były marynarz BDOP, również poparł pomysł budowy skansenu. - Sam fakt, że zebrało się nas aż tylu po wielu latach świadczy, jak wielu marynarzy przewinęło się przez ten port. A skansen będzie kołobrzeską atrakcją, bo mamy wiele łóżek w pensjonatach, chcemy mieć wielu turystów, musimy więc mieć dla nich wiele atrakcji, zwłaszcza wtedy, gdy pada deszcz, a turyści ruszają na miasto. Znamy trud służby okrętowej. Ja służyłem 3 lata, byłem hydroakustykiem. Dzięki skansenowi nasza służba nie ulegnie zapomnieniu.
Na koniec Antoni Szarmach opowiedział i zachęcił do zwiedzania wystawy zorganizowanej przez Ligę Morską i Rzeczną "Trzymajmy się Morza", ze wspaniałymi eksponatami i pamiątkami związanymi z morzem i polską strażą nad Bałtykiem.