Sezon w pełni. I tak jak można było się spodziewać, na Bulwarze Szymańskiego jest tłok. Tłok turystów przeciskających się między stoiskami handlarzy.
Takiego tłoku nie pamiętają najbardziej doświadczeni kupcy. Przejście w niektórych miejscach jest mocno ograniczone. Stoiska stoją dosłownie wszędzie. Mieszają się ze sobą Polacy i Bułgarzy, kupcy legalni (płacący dzierżawę) i nielegalni (którzy handlują w miejscach do tego nie przeznaczonych). Zdążyli już przyjechać handlarze z Polski centralnej i południowej. Na promenadzie można zaopatrzyć się lepiej niż na bazarze na Okopowej.
Miasto rozkłada bezradnie ręce. Urzędnicy nie chcą się przyznać do tego, że de facto stracili kontrolę nad bulwarem i nikt się nimi już nie przejmuje. Wprowadzenie legalnie handlujących miało być jakimś panaceum na całe zło. Nic z tego, powiększa tylko chaos i kakofonię. Kupcy legalni skarżą się, że nielegalni zarabiają uczciwie a urzędnicy nic z tym nie robią. Niemal wszyscy narzekają, że niektóre lokalizacje miasto rozdało bez przetargu. Poprosiliśmy rzecznika prasowego prezydenta o sprawdzenie tego tematu. Czekamy na odpowiedź.
Kolejny rok z rzędu handel na Bulwarze Szymańskiego pozostaje nieuregulowany. Prezydent Janusz Gromek czeka na nowelizację Kodeksu Wykroczeń. Tymczasem już dziś Kołobrzeg spada w letnich rankingach. Jedna z głównych przyczyn: handel i tłok na bulwarze.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.