Kilka dni temu jako pierwsi poinformowaliśmy, że Urząd Patentowy przyznał pełną ochronę dla nazwy "Kotwica Kołobrzeg" Miejskiemu Klubowi Piłkarskiemu "Kotwica Kołobrzeg" (przeczytaj). O sytuacji było wiadomo powszechnie od 2020 roku, bo swoich działań Adam Dzik, prezes Kotwicy, nie ukrywał. Sprawa była opisywana przez kołobrzeskie media. Kiedy więc przyznano Kotwicy zabezpieczenie nazwy wraz z rozpoczęciem procedury w Urzędzie Patentowym, odpowiednie instytucje miały prawo zgłosić swoje roszczenia, aby zablokować działania piłkarskiej Kotwicy, jeśli były one pozbawione legalności. Tak kiedyś w Kołobrzegu stało się ze znakiem STW Taxi, które zgłosiło do Urzędu Patentowego nazwę STW Taxi od Stowarzyszenia Taksówkarzy Wolnych (przeczytaj). Spółdzielnia Transportu Wiejskiego, która od lat używała takiego samego skrótu, skutecznie obroniła swój znak handlowy. W przypadku Kotwicy tak jednak się nie stało. - Było tak, bo wszyscy zlekceważyli Adama Dzika, uważając go za faceta, który zna się na produkcji betonu. A teraz płaczą, bo Urząd Patentowy stanął po jego stronie. A ostrzegaliśmy. Chyba radny Kamil Barwinek nawet tym się interesował - mówi radny Rady Miasta, który nie chce się afiszować. Powód? - Bo teraz zwolennicy Akademii robią rozpierduchę na pół miasta razem ze sprzyjającymi im mediami, teraz, gdy jest musztarda po obiedzie. Jak teraz facetowi, który zatrudnił kancelarię patentową i działa w pełni legalnie, zabronić ochrony prawa, które mu przysługuje? Dziękuję, popatrzę na to z boku - mówi nasz rozmówca.

I faktycznie. Szperając w interpelacjach radnych, trafiliśmy na zapytanie Kamila Barwinka z 9 września 2020 roku. Jest też odpowiedź prezydent miasta. Zapytaliśmy o tę sytuację sprzed 2 lat radnego z Klubu Nowy Kołobrzeg. Jak stwierdził, smutne jest to, że pomimo nagłośnienia sprawy zgłoszenia nazwy do Urzędu Patentowego i w mediach, i przez niego na sesji na prośbę kibiców, żadne stowarzyszenie, które miało interes prawny, nic z tym nie zrobiło. A wszyscy wiedzieli, bo sprawa stanęła publicznie. - No cóż, mogę liczyć tylko na to, że teraz stowarzyszenia się jakoś porozumieją - mówi naszemu portalowi Kamil Barwinek.

Dziś, na Facebooku Kotwicy Kołobrzeg ukazało się pismo, jakie zostało wysłane do Akademii Piłkarskiej Kotwica Kołobrzeg, z wezwaniem do zaprzestania używania zwrotu Kotwica Kołobrzeg. O tej sprawie też mówi się od wielu lat. - Doszło do tak kuriozalnych sytuacji, że ludzie nie wiedzą, co jest Kotwicą Kołobrzeg: Miejski Klub Piłkarski czy Akademia Piłkarska. Na tym samym poziomie rozgrywek w klasie okręgowej Kotwica gra przeciwko Kotwicy. Ludzie tego nie rozumieją. Dzieci tego nie rozumieją - mówi nam działacz Kotwicy. Z prezesem Adamem Dzikiem nie udało nam się porozmawiać. Rubina Kosmala, wiceprezes Akademii Piłkarskiej Kotwica Kołobrzegu powiedziała naszemu portalowi, że pismo otrzymała 2 dni temu i obecnie przekazane zostało ono do analizy prawnej. O jej szczegółach zostaniemy poinformowani, natomiast Rubina Kosmala będzie gościem audycji "Studio Reduta" w najbliższą środę.

Gdy już chcieliśmy publikować artykuł, odezwał się Łukasz Bednarek, dyrektor Kotwicy Kołobrzeg, który przesłał nam stanowisko klubu:
"To zastrzeżenie nazwy dotyczy jedynie Akademii Piłkarskiej Kotwica Kołobrzeg. Nawet by nam do głowy nie przyszły inne stowarzyszenia, jak np. koszykówka, czy socios. Ktoś, kto podsyca ten temat w ten sposób ma po prostu złe intencje.
Jeżeli chodzi o Akademię, to było wiele spotkań z ich przedstawicielami, rozmów, a niektóre z nich kończyły się nawet zwyzywaniem przez jedną z pań osób uczestniczących i trzaskaniem drzwiami. W 2010 roku za zgodą ówczesnego Prezesa MKP Kotwica Kołobrzeg Waldemara Błaszczaka powstała Akademia Piłkarska Kotwica Kołobrzeg, która nieodpłatnie przejęła kilkaset dzieciaków. Ich głównym celem jest (powinno być) szkolenie dzieci i młodzieży dla macierzystego Klubu, czyli w tym przypadku zamysłem Prezesa Błaszczaka było szlifowanie talentów w Akademii, z której później zawodnicy trafiają do macierzystej Kotwicy.
Niestety, rzeczywistość okazała się inna, bo dziś Akademia ochoczo „sprzedaje" zawodników do innych klubów w Polsce. Dziś także wielu rodziców jest wprowadzanych w błąd, bo przyprowadzają dzieci do Akademii Piłkarskiej Kotwica Kołobrzeg, a po kilku dniach przepisują je do właściwej Kotwicy – czyli MKP Kotwica Kołobrzeg. Nazwa oddzielnego podmiotu prawnego wprowadza w błąd. Widzimy, że na barkach naszego klubu osiągane są prywatne cele - więc nie zamierzamy w tym uczestniczyć i dalej tego tolerować. Jeśli cele i zamiary Akademii Piłkarskiej nie są zbieżne i tożsame z naszymi - będziemy sami szkolić i wychowywać dzieci z wiarą, że w przyszłości to one będą stanowić o sile naszej seniorskiej Kotwicy występującej na szczeblu centralnym.  Obecnie w naszych grupach młodzieżowych, które wznowiły działanie w 2017 roku, trenuje ponad 320 dzieciaków i z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Wielu rodziców przepisuje swoje pociechy do nas. Za chwilę do szkolenia młodzieży trafią do nas nowi trenerzy nawet z licencją UEFA A. Mamy tez w planach utworzenie Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Nie potrzebujemy współpracy z ludźmi, którzy patrzą na naszą Kotwicę z niechęcią, a z chęcią osiągania prywatnych zysków.
Dziś dochodzi do takich paradoksów, że nasze rezerwy „Kotwica" Kołobrzeg występujące w Klasie Okręgowej grają z Kotwicą Kołobrzeg. Podobnie jest w grupach młodzieżowych. Nadszedł czas, aby to uporządkować".