Miasto rozstrzygnęło konkurs na Miejskiego Konserwatora Zabytków w Kołobrzegu. Było to kolejne podejście do zatrudnienia na tym stanowisku, bo ogłoszeniem nikt nie był zainteresowany. Nikt spoza Kołobrzegu, a takiej osoby poszukiwał magistrat. Tymczasem konkurs wygrała Jolanta Hrynio, dotychczas zatrudniona w strukturze Biura MKZ. Gdyby miasto chciało awansować tego pracownika, nie organizowałoby konkursu. Tymczasem widać, że po raz kolejny nie było zainteresowania ofertą magistratu i coś trzeba z tym było zrobić. Powód jest prosty: wymiar czasu pracy 3/4 etatu. Jak ktoś spoza Kołobrzegu ma się za coś takiego utrzymać w mieście nad morzem? Pomimo tego, że o zwiększenie czasu pracy konserwatora apelowali członkowie Zespołu ds. zabytków, miasto nie zareagowało.
Miasto musiało wybrać konserwatora, gdyż przedłużające się procedury związane z obsadzeniem tego stanowiska, groziło wypowiedzeniem porozumienia miasta z wojewodą zachodniopomorskim. Teraz jednak część radnych już zastanawia się, czy nie apelować do wojewody o wypowiedzenie tego porozumienia, ze względu na to, że Kołobrzeg wywiązuje się z niego tak, jakby funkcja ta była piątym kołem u wozu. Tematyka ta stawała już na sesji Rady Miasta Kołobrzeg i była przedmiotem krytyki m.in. ze strony radnego Krzysztofa Plewko.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.