10 listopada pojawiła się informacja, że "Sunrise Festival opuszcza Kołobrzeg i szuka sobie nowej lokalizacji". Opisał to portal "Trojmiasto.pl". Link pojawił się w kilku miejscach na Facebooku, ale jakoś większego zamieszania nie wywołał. - Gdyby pisali, że przenoszą festiwal na Księżyc, to byłaby nawet ciekawa lektura - mówi jeden z radnych Rady Miasta Kołobrzeg, ale anonimowo. - Nie chcę być kolejną ofiarą hejtu fanatyków tej imprezy - zaznacza i dodaje, że te artykuły są śmieszne. Radny niezależny Jacek Woźniak widział ten tekst i jak mówi, jest to ciekawa pozycja nacisku w negocjacjach. Ale w kuluarach Rady Miasta słowo "negocjacje" nie pada. Jak zaznacza część radnych, po tym, co publicznie z radnymi zrobił Krzysztof Bartyzel "powiedzieć, że pozycja negocjacyjna pana Bartyzel osłabła, to mało". I trudno się temu dziwić, po zarzutach jakie postawiono radnym, a także po podejrzeniach, które cała ta sprawa budzi. Pisaliśmy o tym na naszym portalu.
Anna Mieczkowska deklarowała, że o Sunrisie będzie rozmawiała z radnymi. Jedynym widzialnym efektem tych działań było odejście z Klubu Kołobrzescy Razem przewodniczącego Rady Miasta Piotra Lewandowskiego, który zasilił szeregi Klubu Nowy Kołobrzeg, osłabiając tym samym macierzysty klub prezydenta. Nieoficjalnie, można usłyszeć, że negocjacje jednak trwają, bo miasto ma kontakt z organizatorem festiwalu, a potem to właśnie miasto rozmawia na temat tego, na co radni są w stanie zgodzić się, a na co nie. - To nie jest tak, że pani prezydent jest jakimś transmiterem. Pani prezydent podjęła się negocjacji i takie są prowadzone w interesie miasta - mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta i wskazuje, że Sunrise to ważne przedsięwzięcie w naszym mieście i stąd postawa Anny Mieczkowskiej.
Ale radni odnoszą się do tego sceptycznie. Po pierwsze, część radnych nie ma już zaufania do organizatorów imprezy. Jutro ma się odbyć zdalne spotkanie szefów klubów w Radzie Miasta przy udziale pani prezydent z Krzysztofem Bartyzelem. Artykuł na trójmiejskim portalu radni traktują jak kolejny etap szantażu i jak wskazują, nie zamierzają się na to nabrać. - Zamierzam jutro panu Krzysztofowi Bartyzelowi powiedzieć to samo, co powiedziałem mu podczas naszej rozmowy w Radio Koszalin, żeby wziął udział w publicznym i transparentnym procesie związanym z dzierżawą tego terenu - komentuje Maciej Bejnarowicz, szef Klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta. Inni radni, z którymi rozmawiamy, wskazują, że po artykule na portalu trójmiejskim nie ma w sumie o czym rozmawiać. Powód? - Poważny artykuł o przenoszeniu festiwalu do Gdańska, bez ani jednego oświadczenia z imienia i nazwiska organizatora festiwalu i bez ani jednego oświadczenia prezydent Dulkiewicz lub jej biura prasowego. To artykuł sponsorowany dla Kołobrzegu, bo w piątek jest spotkanie - mówi kolejny radny. A Adam Hok, szef Klubu Nowy Kołobrzeg, oficjalnie, bo jak mówi nie zamierza się dać zastraszyć w całej sprawie, nie weźmie udziału w jutrzejszym spotkaniu z Krzysztofem Bartyzelem. - W ubiegłym tygodniu pani prezydent dostała nasze stanowisko w sprawie tej imprezy. Dziś otrzymają je media w naszym oświadczeniu - mówi naszemu portalowi.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.