SPRAWDZAMY– to nowa kategoria artykułów, którą stworzyliśmy na naszym portalu. Chcieliśmy z tym poczekać do nowej odsłony „Miastokolobrzeg.pl”, ale wydarzenia nie czekają na nasze plany. Podkreślić trzeba, że jako największy i najbardziej opiniotwórczy portal w Kołobrzegu już od dawna tworzyliśmy tego rodzaju publikacje, współredagowane przez niezależne kancelarie prawne, ekonomistów czy analityków, bardzo często spoza Kołobrzegu. To po naszych publikacjach tylko w tym roku odwołano Artura Dąbkowskiego, wszczęto różne postępowania, w tym śledztwo w sprawie Anny Bańkowskiej, zlikwidowano rady osiedla czy wybuchła afera w sprawie bezprawnie wzniesionych budowli, a jedna z nich została rozebrana. Po naszych publikacjach kontrole wszczyna Komisja Rewizyjna Rady Miasta Kołobrzeg, a mieszkańcy mogą zapoznać się z bezstronnymi i opartymi na podstawach prawnych analizami dotyczącymi tego, co robią włodarze. Tych materiałów wielu boi się jak diabeł święconej wody. Są na to przygotowane specjalne procedury lekceważenia artykułów, ataku na autorów lub pomawianie naszej redakcji. To cena, jaką trzeba zapłacić, gdy za podstawę do zaufania wobec rządzących, czyni się kontrolę. Życzymy udanej lektury i obiecujemy, że w tej kategorii będą najlepsze i opiniotwórcze artykuły, jakich w Kołobrzegu nie ma nigdzie indziej.

Po emisji audycji śledczej w TVP, cała Polska mogła usłyszeć, że starosta Tomasz Tamborski miał zaniżyć wartość swojej działki rolnej w miejscowości Charzyno (przeczytaj). Po naszej publikacji, w której wykazaliśmy, że samorządowcy nie mają obowiązku prawnego wskazywania wartości nieruchomości (zobacz), co więcej, jeśli wskazują wartość, muszą podać jej źródło, odezwało się wiele emocjonujących głosów, że bronimy Tamborskiego, że jesteśmy stronniczy. 99,9% czytelników nie czyta oświadczeń majątkowych i nie zajmuje się zagadnieniami prawnymi z tym związanymi. Dlatego postanowiliśmy pokazać coś, na co nie zwraca się uwagi, aby ujawnić poziom manipulacji widzami TVP, a także problem prawny, który istnieje w naszym kraju.

Obowiązek wypełniania oświadczenia majątkowego wynika z art. 24h ustawy o samorządzie gminnym (USG). Niezłożenie skutecznie oświadczenia majątkowego skutkuje wygaśnięciem mandatu na mocy art. 190 ust. 1 pkt 1b ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw. Na podstawie przywołanego art. 24h ust. 1 p. 1 USG, radni mają przedkładać informacje o nieruchomościach. Nie ma tam ani słowa o obowiązku zgłaszania wartości nieruchomości. Pojęcie wartości pojawia się dopiero w Obwieszczeniu Prezesa Rady Ministrów z 9.10.2017 r. (Dz.U. 2017 poz. 2020), a właściwie w załączeniu do tego obwieszczenia. Stąd wziął się problem, gdyż ustawodawca nie zdefiniował, czym jest owa wartość. Ktoś po prostu wpisał to sobie w ramach radosnej twórczości. Od tego czasu powoduje to problemy i oskarżenia, z którymi zmierzył się Sąd Okręgowy w Gliwicach Wydział Zamiejscowy w Rybniku, wydając jak do tej pory jedyny prawomocny wyrok w Polsce w sprawie prezydenta Żor (sygn. akt V.2 Ka 136/15). Od tego czasu skończyło się oskarżanie o zaniżanie wartości nieruchomości. Powód? Nie wiadomo, jaka to wartość: wartość nieruchomości po cenie zakupu, wartość szacunkowa nieruchomości, wartość rynkowa nieruchomości, wartość według średnich cen sprzedaży w okolicy, itd. Powstaje też inny problem, bo skoro publikacja oświadczeń majątkowych ma być formą kontroli społeczeństwa, to podawane tam wartości muszą być sprawdzalne i powtarzalne. Wpisywanie własnych, prywatnych i autorskich wycen, może rodzić ryzyko zarzutu zaniżenia bądź zawyżenia wartości, a więc formalnie: podania nieprawdy w oświadczeniu. Jeżeli radny co roku podwyższa wartość swojej nieruchomości, bo wydaje mu się, że ona rośnie, może oszacować za mało, albo za dużo, bo się na tym nie zna. Z drugiej strony, samorządowcy nie muszą szacować wartości nieruchomości, bo ustawa nie nakłada na nich takiego obowiązku. Przykładem niech będzie oświadczenie Andrzeja Basaraba, radnego Rady Gminy Ustronie Morskie, który w miejscu wartości jednej z nieruchomości wpisał, że nie ma jej wyceny. Stan ten jest zgodny z prawdą.


Skoro więc dziennikarz TVP zainteresował się jedną z nieruchomości starosty T. Tamborskiego, my sprawdziliśmy wszystkie jego nieruchomości podawane w oświadczeniach majątkowych składanych od 2014 roku. Sprawdziliśmy ich wartości. Poszliśmy dalej i sprawdziliśmy wszystkie dane z oświadczeń członków zarządu od 2014 roku (pominęliśmy nowego członka – Agnieszkę Bany). Wyniki mogą szokować, a czytelnikom powinny dać dużo do myślenia. Jeśli bowiem ktoś uważał, że tylko Tomasz Tamborski podawał na przestrzeni lat te same wartości swoich nieruchomości, to jest w ogromnym błędzie. A zapewniamy, że w Kołobrzegu to dopiero wierzchołek góry lodowej.

W konsekwencji dzisiejszej publikacji, zwróciliśmy się do osób pełniących funkcje publiczne o wskazanie podstawy wyceny nieruchomości, a następnie o sposób zmiany wyceny i jeśli była ona dokonywana przez osoby do tego uprawnione, o przesłanie tej wyceny. O wynikach naszych działań poinformujemy. W przedmiotowej analizie zwrócimy się także z prośbą o wyjaśnienia w zakresie kontroli oświadczeń majątkowych samorządowców do Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie.

Poniżej prezentujemy jak kształtowała się wartość nieruchomości członków Zarządu Powiatu Kołobrzeskiego. W większości przypadków kwoty były przepisywane w kolejnych oświadczeniach, a u niektórych osób dokonywano ich podwyższenia na jakimś etapie. W przypadku, gdy dana nieruchomość nie była wykazywana w danym okresie w oświadczeniu, wpisywaliśmy "nie dotyczy".

TOMASZ TAMBORSKI

JACEK KUŚ

HELENA RUDZIS-GRUCHAŁA

MIROSŁAW TESSIKOWSKI

ANDRZEJ OLICHWIRUK

Fot. archiwum