8 punktów - tyle zabrakło Kotwicy Kołobrzeg, żeby w sobotnim meczu z AZS Koszalin odnieść zwycięstwo. I choć jednak mecz był pełen wrażeń, to AZS wyjechał z kompletem punktów, zresztą po raz kolejny.
Początek meczu, co staje się powoli tradycją, należał do gospodarzy. Radość nie trwała jednak długo, gdyż koszalinianie szybko odrobili straty i prowadzenia nie oddali aż do trzeciej kwarty. I choć Kotwicy udało się odzyskać prowadzenie, to jednak na krótko.
Końcówka meczu należała do gości, którzy metodycznie zmierzali do zaplanowanego zwycięstwa.
Mecz odbywał się przy hali pełnej kibiców, w pewnym momencie zabrakło nawet biletów w kasach. Przegrana kołobrzeżan nie jest niespodzianką. Sukcesem Kotwicy Kołobrzeg jest sam fakt, że zawodnicy w sobotę wyszli na boisko z trenerem. Jeszcze w ubiegłym tygodniu Pawła Blechacza spisano na straty, tymczasem stał się on ważnym ogniwem gwarantującym istnienie zespołu w ogóle. Po ostatniej wygranej z ostatnim w tabeli Sportino Inowrocław, mecz z AZS-em należy ocenić pozytywnie. Przegrana była do przewidzenia i nikt nie był rozczarowany. Różnica 7 punktów i tak nie jest wysoka. Być może gdyby na boisku pojawił się Bartosz Diduszko, wynik sobotniego spotkania byłby inny. Ten zawodnik jednak leczy kontuzję i na razie nie wzmocni Czarodziejów z Wydm.
Następny mecz kołobrzeżanie zagrają w Warszawie z Polonią Azbud.
KOTWICA KOŁOBRZEG - AZS KOSZALIN 75:82
(15:21, 20:18, 22:18, 18:25)
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.