Marian Sieradzki nie wycofuje słów o tym, że jeśli idzie o taryfy wodno-ściekowe, jego gmina i jej mieszkańcy byli oszukiwani. Nie boi się procesu sądowego, nad którym zastanawia się prezydent Anna Mieczkowska, wręcz na niego czeka. Nie może się również doczekać sprawy w sądzie z powództwa MWiK przeciwko Wodom Polskim w sprawie uśrednienia taryfy. Zdaniem burmistrza Gościna, na wszystko są dowody i prawomocne wyroki sądowego. Taki los mieszkańcom zgotowali samorządowcy, którzy nie chcą się dogadać. I dopóki Kołobrzeg mógł sobie dyktować ceny, miastu było dobrze. Kiedy sprawą zajął się regulator w postaci Wód Polskich, szok, niedowierzanie, itd. Sieradzki wyjaśnia, że jeszcze przed wyborami samorządowymi było wypracowane porozumienie w sprawie taryf, wszyscy się dogadali w interesie mieszkańców. Ale nastąpiła zmiana władzy i porozumienie trafiło do kosza.
Ale to niejedyny problem. - W myśl porozumienia z 2017 roku prezes spółki sporządził pierwszy wniosek do Wód do Polskich, który też nie został zaakceptowany, a teraz złożył drugi wniosek, nad którym dyskutujemy. Co się zmieniło teraz, że koszty tak bardzo wzrosły kilkukrotnie w gminach? Problem nie polega na tym, gdzie koszty powstają, ale jak są dzielone - uważa burmistrz Gościna. Więcej w materiale wideo.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.