Za nami przedostatni koncert w ramach festiwalu "Muzyka w Katedrze". Były kompozycje na organy, występ solowy oraz zespołu wokalnego "Baltic Singers".
To mógłby być jeden z najciekawszych koncertów w ramach tegorocznego festiwalu „Muzyka w Katedrze”. I zapewne dla wielu słuchaczy, oczarowanych umiejętnościami muzyków, którzy wystąpili w ten czwartek w bazylice – takim właśnie był. Ale mi zabrakło tego „czegoś”, tej iskry, która wyzwala poza muzyką, także emocje.
Nie ulega wątpliwości, że Witold Zalewski to wybitny organista, zresztą zawodowo pracuje jako organista w Królewskiej Katedrze na Wawelu. Wykonanie Preludium i fugi Es-dur Johanna Sebastiana Bacha, należy uznać za perfekcyjne, wręcz wzorcowe. W porównaniu z pierwszym tegorocznym koncertem Bogdana Narlocha, to było mistrzostwo. Ale Preludium z tej popularnej kompozycji Bacha tydzień temu wykonał Christian Domke – młody niemiecki organista. I choć może nie w każdym zdaniu był on tak dokładny, to jednak jego interpretacja tego utworu dotarła do mnie bardziej. Miło było usłyszeć Fantazję Jasnogórską Mariana Sawy. To ciekawa kompozycja tego mało znanego szerszej publiczności polskiego kompozytora, w której można było wsłuchać się w ciekawe motywy związane z Jasną Górą, jak zwykle w ciekawym i często frapującym ujęciu Sawy.
Z towarzyszeniem organów wystąpiła Ludmiła Staroń – absolwentka Krakowskiej Akademii Muzycznej. Wykonała m.in. Ave Maria: m.in.Giulio Cacciniego i Franza Schuberta, czy Laudate Dominum Mozarta. Osobiście, na mnie wrażenia to nie zrobiło.
Za to pełne uznanie należy się zespołowi wokalnemu „Baltic Singers”. To młoda, bo funkcjonująca od półtora roku grupa śpiewacza, pochodząca z różnych środowisk kulturalnych Szczecina. W zakresie repertuaru przyświeca im hasło: „Od Morley’a do Presley’a”. I faktycznie, dużo w tym prawdy, bowiem rozstrzał kompozycji przygotowanych na czwartkowy wieczór był spory, od Bogurodzicy po kompozycje współczesne. Na uwagę zasługują ciekawe i nietuzinkowe aranżacje oraz zaangażowanie członków zespołu. Warto też podkreślić religijny charakter koncertu, który idealnie pasował do wnętrza kołobrzeskiej katedry. A jeśli dodać, że śpiewacy fantastycznie poradzili sobie z akustyką kościoła, to miło byłoby ich usłyszeć ponownie.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.