Za nami już drugi koncert w ramach festiwalu "Muzyka w Katedrze". Po raz pierwszy odezwały się organy i to one będą dominowały podczas festiwalu w tym roku.
Aż sześciokrotnie - tyle razy zabrzmią na tegorocznej "Muzyce w Katedrze" organy. Tego jeszcze nigdy podczas 12-letniej historii festiwalu nie było. Za nami pierwszy koncert, tym razem w wykonaniu koszalińskiego organisty - Bogdana Narlocha. To znany muzyk, występujący na wielu festiwalach każdego roku. W jego wykonaniu można było usłyszeć m.in. Preludium i fugę E-dur Jana Sebastiana Bacha, opracowanie chorałowe "Wachet auft ruf uns die Stimme" tego samego kompozytora, a także fragmenty "Suity gotyckiej" Leona Boellmanna. Dobór kompozycji w moim przekonaniu nie był specjalnie trafiony. Preludium i fuga E-dur do porywających nie należą. Opracowanie chorałowe to znany standard organowy, lekki i przyjemny, ale trochę nudny. Dobrze, że w repertuarze pojawiła się chociaż "Suita gotycka" Boellmanna. To XIX-wieczny organista i kantor. Suita, to jego najbardziej znana kompozycja, szczególnie toccata. Osobiście jednak, zamiast modlitwy (jedna z części utworu), wolałbym usłyszeć menuet. Tę samą modlitwę usłyszymy zresztą na kolejnym koncercie za tydzień...
Jeżeli idzie o Reed Connection Quintett z Zielonej Góry i Wrocławia, to również nie był to porywający występ. Zespół powstał jako wspólna inicjatywa solistów Filharmonii Zielonogórskiej, oparta na wspólnym muzykowaniu i promocji muzyki polskiej oraz światowej. Faktycznie, rozpiętość repertuaru była ciekawa, usłyszeliśmy kompozycje mało znanych twórców: Antona Reichy i Gustava Holsta, ale tak jak powiedział mój znajomy muzyk, była to muzyka bardziej do oglądania, niż do słuchania.
Festiwale wakacyjne mają to do siebie, że przychodzą na nie mieszkańcy i turyści, w czasie wolnym, także urlopowym, spragnieni rozrywki duchowej, jaką jest muzyka klasyczna. Jednak festiwal, zwłaszcza festiwal międzynarodowy, a w naszym przypadku również jego tradycja, skłaniają do refleksji, że w tej szacownej katedrze były już lepsze koncerty. I nie o wykonawców tu chodzi, ale o dobór repertuaru. Słuchacze powinni być zainteresowani kompozycją, powinni móc ją zrozumieć, przyswoić sobie, aby zwłaszcza w przypadku często trudnej muzyki organowej, nie znudzić się. Przyznam, widziałem w czwartek i takich słuchaczy, którzy w najlepsze spali...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.