Nie miasto, nie powiat, ale Regionalne Stowarzyszenie Turystyczno-Uzdrowiskowe podjęło się inicjatywy związanej z ratowaniem Kołobrzegu przed paraliżem kolejowym. Jak mówi Mariusz Ławro, prezes RSTU, o pomoc poproszono doktora Mariusza Miedzińskiego, który przygotował koncepcję. - Było to ważne, żeby w ogóle mieć o czym z kolejami rozmawiać - mówi Ławro. Projekt powstał, a dzięki rozmowom z samorządowcami i parlamentarzystami udało się spotkać w Ministerstwie Infrastruktury, aby porozmawiać o przyszłości kolejowej Kołobrzegu. Jak mówi Ławro, pierwsza kwestia dotyczy przebudowy przejazdów, aby były one bezkolizyjne, co w wielu miejscach wcale nie jest łatwe, co więcej, jest niezwykle kosztowne. Rząd ma wziąć na siebie 90% kosztów, reszta ma pochodzić z budżetu samorządu.
Dodatkowo, zaproponowano zmianę przebiegu linii nr 402, na odcinku Podczele-Kołobrzeg, która miałaby biec przez Kądzielno i Mirocice. Uwalnia to od kolei tereny graniczne Ekoparku Wschodniego. Pojawiły się pytania, czy to uwalnianie terenów inwestycyjnych na południe od wybrzeża miasta. Ławro temu zaprzecza. Więcej w audycji "Studio Reduta".
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.