Broken Clouds

4°C

Kołobrzeg

25 kwietnia 2024    |    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
25 kwietnia 2024    
    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

O konkursie z "betonozą" śródmieścia Kołobrzegu w latach 70-tych

Inwestycje w Kołobrzegu po podjętej Uchwale nr 450 Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów z 13 listopada 1957 roku o odbudowie Kołobrzegu, pozwoliły na realizowanie nad Parsętą inwestycji z funduszy rządowych. To nie tylko odbudowa uzdrowiska, ale także realizacja zadań z zakresu inwestycji mieszkaniowych. Temat ten był już przeze mnie wywołany. Dziś jednak inny jego obszar. Otóż budownictwo epoki Gomułki charakteryzowało się mają powierzchnią, ciemnymi kuchniami, niską zabudową, która jednak nie zaspokajała rosnącego zapotrzebowania na lokale mieszkalne. Do Kołobrzegu, które stało się coraz modniejszym uzdrowiskiem, przybywało coraz więcej mieszkańców. Osiedlano się, szukają tu lepszego życia. Liczono także na mieszkanie.

Władze zdawały sobie sprawę z rosnącego problemu i z faktu, że zabudowano dużą część przedwojennych osiedli i liczba terenów, które mogą zostać wykorzystane pod inwestycje powoli się kończy. Wówczas nie myślano o inwestycjach poza strukturą urbanistyczną sięgającą poza to, co zbudowano do 1939 roku. Podstawowym problem była wydolność miejskich instalacji komunalnych. Zapadła więc polityczna decyzja, że zabudowane zostanie dopiero co niedawno odgruzowane centrum miasta. W latach 60-tych XX wieku w centrum nie zrealizowano zbyt wiele inwestycji, nie licząc uruchomienia muzeum w wieży czy powstaniu Fabryki Podzespołów Radiowych „Elwa” przy Placu Ratuszowym. Zadanie związane z zagospodarowaniem historycznego centrum Kołobrzegu zlecono Stowarzyszeniu Architektów Polskich, które ogłosiło konkurs architektoniczny. Został on rozstrzygnięty 21 maja 1970 roku, a pierwszą nagrodę jury pod kierownictwem arch. Henryka Buszko przyznano koncepcji koszalińskich architektów: Natana Grabie, Andrzeja Katzera, Stanisława Palme oraz Wiesława Świtakowskiego. Tak o tym rozstrzygnięciu pisał ówczesny „Głos Koszaliński”: „Jury konkursu podkreśliło, szczególnie koncepcję funkcjonalno-przestrzenną zespołu śródmiejskiego opracowaną przez koszalińskich architektów. Zgodnie z ich projektem dzielnica centralna będzie eksponowała kołobrzeskie wartości historyczne i zabytkowe z uwzględnieniem walorów krajobrazowych rzeki Parsęty i jej otoczenia. Projekt uwzględnia również specyfikę Kołobrzegu – miasta o dużym nasileniu ruchu turystycznego”. Opis ten jest bardzo mocno oderwany od rzeczywistości. Projekt nie odpowiadał żadnym nawiązaniom historycznym, jeśli nie pomijać faktu, że ściana wschodnia i zachodnia miały nawiązywać do dawnych murów miejskich. Prawda była natomiast bardzo prozaiczna. Oceny architektów nie miały znaczenia. Liczyło się zastosowanie ówczesnej technologii, przestarzałych rozwiązań i zabudowy płytowej, która na niewielkiej powierzchni, ze względu na wysoką zabudowę, mogła zaspokoić głód mieszkaniowy.

Realizowaną zabudowę tak wspominał architekt Andrzej Lepczyński w rozmowie z „Latarnią Morską”: „Opracowanie projektów technicznych do realizacji już w szczegółach tej zwycięskiej koncepcji zlecono Miastoprojektowi Koszalin. Realizowała to zadanie nasza pracownia Miastoprojektu w Kołobrzegu. Ja byłem w tym czasie jej kierownikiem i kierowałem tymi pracami. Żeby te wszystkie bloki mogły powstać zbudowano fabrykę elementów WK-70. I w tym systemie zaczęto budować - jak wtedy mówiono - starówkę. Z wielkiej płyty. Płyta dawała szansę na szybkie budowanie tak potrzebnych w tamtym czasie mieszkań. Wtedy nikt tego nie krytykował. Zaczęto od tych olbrzymich płaskich ścian jedenastopiętrowych wieżowców przy ulicy Wąskiej i Budowlanej, dzisiaj najbardziej uciążliwych, potem wieżowców na Giełdowej od ulicy Walki Młodych po  bloki pięciopiętrowe na ulicy Gierczak, wszyscy się cieszyli, bo ludzie mieli mieszkania i... nagle skończyły się pieniądze. Zabrakło na budynki usługowe".

Koncepcja przewidywała, że ulica Mariacka i Brzozowa oraz ulicy pomiędzy nimi na osi północ-południe, będą stanowiły ciągi usługowe. Tej koncepcji nie zrealizowano ze względu na brak środków finansowych, natomiast w latach 90-tych narodziła się legenda, że zachowano tereny pomiędzy ścianą wschodnią i zachodnią na budowę „Nowej Starówki”. Nie była to prawda. Koncepcja bloków z wielkiej płyty była już wtedy nieco przestarzała, co więcej, nikt w Europie Zachodniej nie odbudowywał w ten sposób zabytkowych centrów miasta. A układ urbanistyczny centrum Kołobrzegu to zabytek. Architekci polscy musieli o tym wiedzieć, zwłaszcza, że mieli bogate doświadczenia z odbudowy starówek polskich miast ze zniszczeń wojennych. Tak komentował to Andrzej Lepczyński: „(…) Ze sposobem myślenia tkwiliśmy w blokach, bo jedynie takie możliwości budowania mieliśmy. Zachód  odchodził od płyty już połowie lat siedemdziesiątych. To się społecznie nie przyjęło. Zaspokojenie potrzeby posiadania mieszkania w taki sposób nie sprawdziło się. Ludzie nie umieli tego polubić jako miejsca  na swoje życie. Traktowali jako substytut, stan tymczasowy i nie chcieli w takich domach żyć. My  technologicznie pozostawaliśmy z tyłu, kierunki rozwoju budownictwa w naszym państwie w tamtym momencie dawały tylko takie możliwości - budowania z wielkiej płyty. Taka była polityka państwa. Działała magia wielkich liczb związanych z ilością mieszkań jakie w krótkim czasie mogły powstać dzięki takiemu modułowemu budownictwu.  I przecież to nie na szczeblu miasta wytyczano te kierunki tylko zupełnie gdzie indziej. Społeczne skutki - w tym znaczeniu jak się będzie ludziom żyło - w ogóle nie były brane pod uwagę. A tym bardziej względy ładu przestrzennego, co ma być w centrum a co poza nim".

Od samego początku przyjęto założenie, że kołobrzeska starówka w myśl realizacji Miastoprojektu nie będzie w żaden sposób rozwiązaniem nawiązującym do myśli niemieckiej, do tego, co funkcjonowało w Kołobrzegu do jego zniszczenia przez Wojsko Polskie i Armię Czerwoną. „W tym czasie w Kołobrzegu istniał tylko jeden pogląd, że nie będziemy odtwarzać tego czego nie ma, także wśród architektów. W  założeniach konkursu było jasno określone, że nie odtwarzamy starej zabudowy, że ma to być całkowicie nowe spojrzenie. Miało to swoje uzasadnienie między innymi w tym, że w architekturze światowej była taka zasada, że tego czego już nie ma, się nie odtwarza. Poza tym potencjalnej odbudowie nie sprzyjały okoliczności historyczne i fakt, że  ikonografia starej zabudowy na terenie miasta była w tamtym czasie prawie niedostępna. W przeciwieństwie na przykład do starówki Warszawy czy Gdańska obstrzelanej przez fotografów przed wojną bardzo dobrze. Dlatego w tamtym czasie nikt o odtwarzaniu kołobrzeskiej starówki nie myślał” – wspominał Andrzej Lepczyński. Tyle tylko, że ikonografia przedwojennego centrum była świetnie zachowana. Funkcjonowała zarówno w literaturze europejskiej, jak i była dostępna nawet w kołobrzeskich bibliotekach. Nie stanowiła dla nikogo, kto tylko architekturą się interesował, żadnej tajemnicy. Natomiast w Kołobrzegu wybrano rozwiązania najtańsze i zgodne z zapotrzebowaniem złożonym przez wojewódzki aparat PZPR. Hieronim Kroczyński w „Kronice Kołobrzegu”, tak odnotował to, co koszalińscy architekci zaproponowali w Kołobrzegu: „Ze strony fachowców zwycięski projekt zyskał aplauz, natomiast mieszkańcom Kołobrzegu nie wszystko się w nim podobało”.

Robert Dziemba

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama