Overcast Clouds

9°C

Kołobrzeg

19 kwietnia 2024    |    Imieniny: Adolf, Leon, Tymon
19 kwietnia 2024    
    Imieniny: Adolf, Leon, Tymon

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Stefan Wierciński – zapomniany działacz „Solidarności”... Tym razem o tym, jak w PRL-u opiekowano się obywatelami, czasami wbrew ich woli...


Opisując początki „Solidarności” w Kołobrzegu korzystałem głównie z materiałów zgromadzonych w wielotomowych aktach pod kryptonimem „Związkowiec” (sygn. akt IPN Sz 00107/85). Wynikało z nich, że Stefan Wierciński odegrał główną rolę w sierpniu 1980 roku przy tworzeniu wolnych związków zawodowych w PŻB w Kołobrzegu. 28 sierpnia 1980 roku Stefan Wierciński miał decydujący głos na zebraniu załogi PŻB, która podjęła rezolucję popierającą postulaty zgłoszone przez załogi strajkujące Wybrzeża. W następnych dniach, Wierciński organizował akcje protestacyjne, które opisałem w książce „Kołobrzeg-twierdza Solidarności”, w rozdziale o powstaniu Wolnych Związków Zawodowych i działalności „Solidarności” w Kołobrzegu.


Już po ukazaniu się książki dotarłem do akt SB, Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia kryptonim „Kameleon” (sygn. akt IPN Sz 00105/107), która w całości dotyczy inwigilacji Stefana Wiercińskiego. Urodził się w 1952 roku w Gdańsku. SB ustaliła, że cała rodzina Wiercińskich posiada powiązania z zagranicą. Ojciec, Tadeusz, był żołnierzem i utrzymywał stałe kontakty z kolegami przebywającymi w Wielkiej Brytanii, w tym z jednym z przywódców emigracji Janem Cieślarem. Ponadto posiadał kontakty ze współzałożycielem i aktywnym działaczem KOR-u ks. Janem Zieją. Członkowie rodziny kilkakrotnie podróżowali do Wielkiej Brytanii na zaproszenie Cieślara. Stefan Wierciński podjął studia na Politechnice Gdańskiej na Wydziale Budownictwa Lądowego. W czasie nauki Wierciński kilkakrotnie bezskutecznie ubiegał się o otrzymanie paszportu. W notatce służbowej por. SB R. Sołtysiak opisał jego wieloletnią walkę o paszport:

W miesiącu marcu 1977 roku będąc studentem IV roku Politechniki Gdańskiej w Wydziale Paszportów KWMO w Gdańsku złożył dokumenty o wyjazd do Egiptu w celach turystycznych w okresie od 8.04.-18.04.1977 na podstawie konta dewizowego w wysokości 130 dol. USA. Otrzymał odmowę na wyjazd z powodu niewłaściwego zachowania się wobec pracownika Wydziału Paszportów KWMO w Gdańsku, planowanego wyjazdu w czasie zajść na Politechnice Gdańskiej jak i z powodu otrzymania przez jego siostrę Ewę Wiercińską odmowy na wyjazd do Turcji. W związku z decyzją odmowną złożył odwołanie do Biura Paszportów MSW w Warszawie w wyniku czego po rozpatrzeniu odwołania decyzja odmowy została utrzymana w mocy.
W miesiącu grudniu 1977 r. Wierciński Stefan przerwał studia na Politechnice Gdańskiej, motywując ten krok trudnymi warunkami mieszkaniowymi i rodzinnymi (rozłąka z rodziną). Jego żona Wiercińska Hanna w tym czasie podjęła pracę w PŻB Kołobrzeg na stanowisku inspektora sekcji remontów i zamieszkała w Kołobrzegu (...), podczas gdy on mieszkał w Gdańsku.
(...) W miesiącu grudniu 1977 r. Stefan Wierciński złożył dokumenty o czasowy wyjazd w celu turystycznym do Finlandii w okresie od 22.12.77-16.01.1980 r. na podstawie konta dewizowego w wysokości 200 dolarów USA. Decyzją Wydziału Paszportów KWMO w Gdańsku otrzymał odmowę na ten wyjazd, w wyniku której złożył odwołanie w Biurze Paszportów MSW w Warszawie. Po rozpatrzeniu dokumentów decyzja Wydziału Paszportów KWMO w Gdańsku została utrzymana w mocy. Podstawą do utrzymania decyzji odmownej było: przerwanie studiów przez Wiercińskiego, zakwalifikowanie go przez organa wojskowe do odbycia zasadniczej służby wojskowej jak i to, że nie mieszka z żoną. W odwołaniu Wierciński Stefan fakty przerwania studiów i oddzielnego zamieszkiwania z żoną motywował trudną sytuacją materialną jego rodziny.
W miesiącu maju 1978 r. Wierciński Stefan w Wydziale Paszportów KWMO w Gdańsku złożył dokumenty o czasowy wyjazd w celu turystycznym do Szwecji z planowanym pobytem w okresie od 1.07.78-21.07.1978 r. na podstawie konta dewizowego w wysokości 200 dol. USA. Po otrzymaniu decyzji odmownej podyktowanej niewyjaśnieniem sytuacji rodzinnej i zawodowej złożył odwołanie do Biura Paszportów MSW w Warszawie. Do odwołania załączył pisemną zgodę żony Hanny Wiercińskiej na wyjazd męża do Szwecji. Pomimo tego decyzja odmowna została utrzymana w mocy.
W miesiącu lutym 1979 r. złożył w Wydziale Paszportów KWMO w Gdańsku dokumenty o czasowy wyjazd do Włoch w okresie od 25.03.79-10.04.79 r. na podstawie konta dewizowego w wysokości 200 dol. USA. Decyzją Wydziału Paszportów KWMO w Gdański otrzymał odmowę na wyjazd. Przyczyną wydania decyzji odmownej były następujące fakty:
- siostra Ewa Wiercińska przebywa w tym czasie w Szwecji na pobycie czasowym poza deklarowany termin powrotu tj. 9.03.1979;
- petent tj. Stefan Wierciński po ponownym podjęciu studiów na Politechnice Gdańskiej był w tym czasie przed obroną pracy dyplomowej na uczelni.
W związku z decyzją odmowną Wydziału Paszportów KWMO w Gdańsku Wierciński złożył odwołanie do Biura Paszportów MSW w Warszawie w wyniku czego po rozpatrzeniu dokumentów paszportowych decyzja odmowna została utrzymana w mocy. W odwołaniu skierowanym do Biura Paszportów MSW Wierciński Stefan powoływał się na swoje zasługi w pracy społecznej w czasie odbywania studiów jak i to, ze nie może brać odpowiedzialności za przedłużanie przez siostrę Ewę pobytu w Szwecji
".

Młodsze pokolenie nie ma zielonego pojęcia jak to za PRL-u bywało z wyjazdami. Wielu starszych z łezką wzruszenia wspomina stare dobre czasy i twierdzi, że za komuny było lepiej. Jak widać z powyższych zapisów PRL był autentycznym państwem opiekuńczym. Pierwsza opisana odmowa uzasadniona była niewłaściwym zachowaniem wobec urzędnika (mamy wyraźny element wychowawczy). Powodem drugiej odmowy było przerwanie studiów i niezamieszkiwanie z żoną (oczywista dbałość państwa o poprawność życia małżeńskiego). Trzecia odmowa była z tych samych powodów, a Wierciński próbował oszukać opiekuńczą władzę przedstawiając pisemne pozwolenie żony na wyjazd! Przyczyną innej odmowy wyjazdu (do Włoch) był fakt pobytu siostry za granicą oraz konieczność nauki na ostatnim roku studiów (troska państwa o wyniki studiów). Czyż PRL w cudny sposób nie troszczył się o swojego obywatela Stefana Wiercińskiego?

Dzięki opiece ludowego państwa (które nie pozwalało na wyjazdy) Stefan Wierciński ukończył studia i zamieszkał z żoną w Kołobrzegu. Podjął pracę w PŻB w Zakładzie Remontowo – Budowlanym jako mistrz budowy. Po raz pierwszy kołobrzeska SB zainteresowała się Stefanem Wiercińskim w styczniu 1980 roku pytając towarzyszy z Gdańska o zachowanie się w czasie studiów. Z otrzymanych informacji wynikało, że z powodu licznych kontaktów z zagranicą oraz z KOR-em należy na niego zwracać baczną uwagę. Pod koniec sierpnia 1980 roku Wiercińskiego otoczono ścisłą inwigilacją. Do jego śledzenia zaangażowani zostali tajni współpracownicy o pseudonimach „Alek” i „Ryszard”, a czynności operacyjne wykonywali i nadzorowali czołowi kołobrzescy esbecy: Krzysztof Sobociński i Jan Wojtal. Nieocenione usługi esbekom w tym czasie oddawał dyrektor PŻB J. Szymański. W rozmowie z kpt. SB Janem Wojtalem ocenił, że sytuacja w kierowanym przez niego zakładzie jest poważna, a głównym wichrzycielem jest Stefan Wierciński, który posiada duże poparcie szczególnie wśród młodych robotników. J. Szymański zaproponował esbekowi, że w przypadku pogorszenia się sytuacji zorganizuje zebranie części portowców i pracowników Zakładu Remontowo – Budowlanego i doprowadzi do tego, aby robotnicy utracili zaufanie do Wiercińskiego. Wspólny plan został zrealizowany i istotnie 29 sierpnia 1980 roku wieczorem odbyło się zaplanowane spotkanie, w czasie którego kilka osób zarzuciło Wiercińskiemu, że utrzymuje kontakty z sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR towarzyszką Polak. Wspólna akcja dyrektora Szymańskiego i SB przyniosła spodziewane rezultaty, gdyż część pracowników PŻB uwierzyła w pogłoski i zaczęto traktować Wiercińskiego z nieufnością. Bezpośrednim skutkiem tych oskarżeń był niekorzystny wynik głosowania o podjęciu w PŻB strajku solidarnościowego.

Na marginesie prezentowanych materiałów nasuwa się spostrzeżenie, że wybór patronów kołobrzeskich bulwarów, ulic czy parków winny poprzedzać solidne badania życiorysów kandydatów.

Esbecja postanowiła ostatecznie wyeliminować Stefana Wiercińskiego metodą stosowaną od dawna w imperium rosyjskim. Na przykład, gdy chciano zapobiec powstaniu styczniowemu, zarządzono „brankę” do wojska i wyłapano najbardziej buntowniczy element. Wiercińskiego w trybie pilnym powołano 2 października 1980 roku do odbycia służby wojskowej w Szkole Podchorążych Rezerwy w Pułtusku. Chcąc się ratować Wierciński poszedł do dyrektora Szymańskiego z prośbą o reklamowanie go z wojska, ale nic nie uzyskał, gdyż dyrektorowi było na rękę pozbyć się czołowego wichrzyciela. Za Wiercińskim SB wysłała do Wojskowej Służby Wewnętrznej pismo, aby w czasie pobytu w jednostce otoczyć go kontrolą operacyjną oraz aby pod żadnym pozorem nie skrócić mu służby wojskowej. Pomimo tej opieki Wierciński bardzo często „urywał się” z wojska i przyjeżdżał do Kołobrzegu na spotkania z kolegami z „Solidarności”. W czasie zebrania wyborczego w dniu 23 listopada 1980 roku przewodniczącym Solidarności” w PŻB wybrano Jerzego Sierockiego, a jego pierwszym zastępcą Stefana Wiercińskiego (pomimo, że był w wojsku). Kolejne wybory na początku 1981 roku były już mniej pomyślne dla Wiercińskiego, gdyż nie otrzymał żadnej funkcji w „Solidarności”. Pobyt w wojsku trwał równy rok do października 1981 roku, a po powrocie został oddelegowany do pracy w Szczecinie.

Kołobrzeska esbecja w ramach prowadzonej sprawy SOS „Kameleon” przygotowała bardzo szczegółowy plan inwigilacji mający na celu przeciwdziałanie aktywności politycznej. Przewidywano zastosowanie techniki operacyjnej, tj. podsłuchu telefonicznego (PT) i w pomieszczeniach (PP) oraz szczegółową kontrolę korespondencji. Postanowiono również prowadzić obserwację figuranta (w nowomowie esbeckiej oznaczało osobę rozpracowywaną) przy użyciu pionu B, który zajmował się bezpośrednim śledzeniem osób. Zamierzano również bardziej skutecznie wykorzystywać tw „Krzysztofa” i doprowadzić (przez kombinację operacyjną) do bliskich kontaktów Wiercińskiego z tajnym współpracownikiem. SB uważała również, że należy wytypować i pozyskać tajnego współpracownika spośród pracowników średniego personelu Zakładu Usług Remontowo – Budowlanych PŻB posiadającego bezpośrednie dotarcie do Wiercińskiego. Wydaje się, że najbardziej skuteczne były rozsiewane pogłoski o agenturalnej działalności Stefana Wiercińskiego. Działacze „Solidarności” w PŻB przestali wierzyć Wiercińskiemu i odsunęli go od wszelkich wpływów na związek. W jednej z notatek esbek z satysfakcją odnotował, że Tadeusz Rutkowski, przywódca „Solidarności” w PŻB, jest przekonany o niewłaściwej postawie Wiercińskiego. Z doniesień tajnych agentów oraz z materiałów operacyjnych wynikało, że po wprowadzeniu stanu wojennego Stefan Wierciński nie przejawia szczególnej aktywności pomimo, że nie zmienił swoich poglądów.


W 1984 roku zezwolono Wiercińskiemu na wyjazd do siostry przebywającej w Kanadzie licząc, że będzie to bilet w jedną stronę. Esbecy byli bardzo zaskoczeni, gdy po roku powrócił. Długa nieobecność dała pretekst do zwolnienia go z PŻB, a kołobrzeska esbecja dołożyła wszelkich starań, aby nie znalazł pracy w innym zakładzie.

Na tych informacjach kończą się obszerne akta SOS „Kameleon”. Stefan Wierciński to postać nietuzinkowa, obecnie już zapomniana. Nigdy osobiście nie zetknąłem się z bohaterem artykułu, a relacje o nim są bardzo lakoniczne i niejednorodne. Z akt SB wyłania się postać młodego człowieka, niezwykle zaangażowanego, pełnego temperamentu i żarliwego mówcy wiecowego. Na pewno jest to postać bardzo ciekawa i mam nadzieję, ze w przyszłości moja wiedza będzie pełniejsza.

Adwokat Edward Stępień
www.edwardstepien.pl





















reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama