Overcast Clouds

10°C

Kołobrzeg

28 marca 2024    |    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna
28 marca 2024    
    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

informacje kołobrzeg, komentarz, dziemba, muzeum, rada muzeumPrzemyślenia referendalne... Czy potencjalne referendum może się w Kołobrzegu powieść? Może. Ale wymaga nieudolności rządzących i geniuszu opozycji...


Ze zdziwieniem można obserwować, jak Platforma nie tylko w Polsce, ale także w Kołobrzegu, wyważa drzwi do lasu, maluje trawę na zielono, ale przede wszystkim nie słucha. Nic nie jest dane raz na zawsze, ale celem partii jest utrzymanie władzy, a nie oddawanie jej w prezencie przeciwnikom. To dlaczego partia rządząca miastem popełnia takie oczywiste błędy?

Po pierwsze, poczucie braku opozycji. Ani w Kołobrzegu Platforma nie ma wroga, ani niespecjalnie członkom partii chce się zwalczać opozycję. Dla takich ludzi jak na przykład Marek Zawadzki, fajniejsze stało się nawalanie w kolegów. Nie ma piękniejszego prezentu dla tych, którzy są przeciwnikami Platformy. Coraz bardziej tęskni się za silną ręką Sebastiana Karpiniuka, ale nie ręką, która potrafi tylko grozić i karać, lecz także wynagradzać. Po drugie, partia okopana na wałach władzy, zapomina dbać o własne zaplecze, które ulega rozproszeniu, barwy niebieskie uznaje z przyzwyczajenia, a o walkach lubi czytać w gazecie. Tak na tym etapie Platforma weszła w buty SLD z 2002 roku. I są tego efekty, czy też konsekwencje – jak kto woli.

Wielu zastanawia się nad tym, jak ludzie odpowiedzialni za sukces wyborczy partii, z takim powodzeniem prowadzą ją na bagna referendalne, aby się tam potopiła. Jest tak dlatego, że zmiany w partii spowodowały, że brakuje w niej strategów, a nawet jak są, to mają dużo do powiedzenia, ale słucha się ładnych panów w garniturach. Tak to już jest, że mądrzejsi są nie ci, którzy mają wiedzę i doświadczenie, ale ci, którzy ładnie wyglądają i ładnie mówią. Zwłaszcza gdy mówią dokładnie to, co ktoś chce usłyszeć. To nie jest jakaś specjalna nowość, tak jest na całym świecie. Wyniki eksperymentów pokazują również, że ludzie z kwalifikacjami, kompetentni, często nie zabierają głosu i niespecjalnie sprzeciwiają się partyjnemu „vox populi”. Działa na nich magiczny wpływ władzy jako takiej, a także magia partyjnego autorytetu. Reszta wykonywana jest mechanicznie. Decyzja prezydenta? Klik – poszło. Lider powiedział? Klik – zrobione. Tego rodzaju działania utwierdzają w tym, że nie warto krytykować autorytetu, bo zostanie się w mniejszości, albo samemu. Ostracyzm to nic miłego.

To właśnie dlatego Platforma wybrała rozliczanie śmieci metodą od wskazań wodomierza. Argumenty, jakimi posługują się politycy PO wyraźnie wskazują, że ich wybór powstał na myśleniu opartym na tak zajebiaszczym skrócie myślowym jak stąd do Kanału Sueskiego. Sprawa jest prosta: mieszkasz, zużywasz wodę, produkujesz śmieci. Też prawda. Ale politycy, zwłaszcza wytrawni, powinni rzucić na to okiem inaczej. Po pierwsze, skoro gmina staje się właścicielem wszystkich śmieci, a mieszkańcy muszą pokryć koszty utrzymania systemu śmieciowego, to mamy tu podejście klientystyczno-fiskalne. Jak wiadomo, nie ma sprawiedliwych podatków, trzeba je płacić, jedni więcej, drudzy mniej. Ale każdy polityk dwa razy pomyśli, zanim wprowadzi nowy podatek i to jeszcze taki, który walnie wyborcę po kieszeni. No tylko kretyn najpierw kasuje wyborcę, a potem odwiedza go i prosi o głos. Jednakże w PO zadziałała siła autorytetu. Wiemy lepiej. Zamiast policzyć koszty systemu, nawet na sucho, przedstawić je mediom i mieszkańcom, a następnie zrobić konsultacje społeczne, zrobiono inaczej: obliczono stawki, wybrano metodę „od wody” i spotkano się z mieszkańcami, aby im to radośnie ogłosić. No pomysł na miarę Nobla z kartofla. Raz, że ludzie regularnie mówią, że oni tej metody nie wybrali. Dwa, nikt nie chce płacić za śmieci od zużytej wody, bo ludziom kojarzy się to ze zwykła kradzieżą. Ci zaś, którzy im tę metodę wciskają, to dla mieszkańców zwykli złodzieje. Mieszkańcy się nie szczypią, mówią to wprost.

Eksperci PO powinni jednak znać elementarne zasady płynące z reguły niedostępności. Najpierw warto podkreślić, że na ludzi jak płachta na byka działa fakt pozbawienia ich swobody wyboru. Może i wszystkie metody w ustawie, której ludzie przecież nie rozumieją i rozumieć nie chcą, zawierają pierwiastek dyskryminacji. Oznacza to, ze każda z nich napotka opór obywateli. Wystarczyło więc dać im prawo wyboru. Konsultacje na każdym z osiedli powinny zakończyć się wypełnieniem ankiety, w której ludzie wybraliby metodę. Można było zrobić sondę na portalu miejskim, a nawet głosowanie smsowe. Oznacza to, że władza bez legitymizacji społecznej wdrażanego procesu, na siłę wprowadziła tylko przez siebie akceptowane rozwiązania. I tu pojawia się szansa powodzenia potencjalnego referendum. Reguła niedostępności wyraźnie bowiem dowodzi, że rewolucje powstają w momencie, w którym w okresie poprawy życia społeczeństwa, powstaje zdarzenie, które te warunki pogarsza. Dynamika reakcji jest tym większa, im trudniejsze są warunki otoczenia zewnętrznego, a więc kryzys, wzrost bezrobocia, etc. Wówczas to powstają społeczne niepokoje, a nawet zamieszki. I taki okres mamy właśnie teraz.

Gdzie szukać źródeł oporu i dążenia do zmiany reguł wpływających na pogorszenie życia obywateli? Platforma patrzy oczywiście na biednych i słabych, wietrząc spisek tych, którzy nie mają z czego płacić. Błąd. Oni i tak nie płacą bądź unikają płacenia, im obojętne jest co trzeba płacić. Ale grupa, która musi zapłacić więcej, niż powinna, zaczyna stawiać aktywny opór. Zgodnie z teorią, rewolucje wywołują ci, którzy znają smak lepszego życia. I takie zjawisko zaczynamy obserwować w Kołobrzegu. Na spotkania atakować władze nie przychodzą mieszkańcy „XIII Dzielnicy” czy „Czeczenii”. Przychodzą normalni obywatele, dobrze usytuowani, klasa średnia i wyższa, dotychczasowi wyborcy PO. Ich ataki są bezpardonowe, a argumenty nie oczekują odpowiedzi czy kompromisu. Pojawia się sprzeciw i żądanie wdrożenia procedury zmiany.

To jeszcze nie czas na referendum. Protesty mają charakter ograniczony. Będą większe, gdy ludzie zorientują się, ile będą musieli zapłacić, gdy przyjdą rachunki. Co więcej, dowiedzą się szybciej, niż władza się spodziewa, gdyż spółdzielnie i wspólnoty będą dokonywały rozliczeń co miesiąc. Podwyżka na śmieciach szybko dotknie domowy budżet. Powstaje pytanie, czy sama reakcja mieszkańców może przyczynić się do powodzenia akcji referendalnej. Moim zdaniem, jest to paliwo niewystarczające, które szybko wypali się, zanim dojdzie do głosowania. Po drugie, opozycja nadal jest zbyt słaba, aby przeciwstawić się Platformie. Jest jednak pewne „ale”. Nawet gdyby do akcji referendalnej nie doszło, to jednak błędy PO wzmacniają opozycję, dodają jej skrzydeł.

W całej sytuacji, Platforma ma 3 wyjścia: zmniejszyć stawki za wywóz śmieci, zmienić metodę ich rozliczania, albo nie robić nic i czekać na rozwój wypadków. Ostatecznie, wbrew temu co głoszą niektórzy, opozycji nie opłaca się sięgać po władzę teraz. Po co jeść tort, z którego ktoś wyżarł wszystek krem o wisienkach nie wspominając? Rachunki zostaną opłacone przy urnach w 2014 roku. Dobrze, żeby Platforma o tym pamiętała, bo wyborcy mogą nie zapomnieć…

Robert Dziemba

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama