Overcast Clouds

9°C

Kołobrzeg

19 kwietnia 2024    |    Imieniny: Adolf, Leon, Tymon
19 kwietnia 2024    
    Imieniny: Adolf, Leon, Tymon

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

dziemba kołobrzeg

Gdy czytam większość wpisów naszych czytelników o hotelach czy przedsiębiorstwach stających przed widmem bankructwa w okresie epidemii, jestem pewien, że w szkole podstawowej i kolejnych klasach szkół średnich podstawy ekonomii powinny być obowiązkowe. Mówiąc delikatnie, ułomne komentarze wskazują nie tylko na brak wiedzy lub ignorancję w zakresie podstawowych praw ekonomii, to dodatkowo, niezrozumienia zasadniczych stosunków gospodarczych. Lekceważenie ich także przez związki zawodowe, bo czytam również postulaty lewicowych organizacji, wieszczą widmo niezłej katastrofy, o ile epidemia dalej będzie się utrzymywać.

Potoczna, czyli ogólna wiedza o przedsiębiorcach, jest oczywista: ma nowy samochód, był na wakacjach w Egipcie, a pracownikom nie płaci. Jeden z moich sąsiadów ma podobnie. Ma kilkoro dzieci, dostaje 500 plus i też na to go stać. Ale generalizowanie obserwacji i ich zderzanie z ogólnym losem pracowników czy podwykonawców, wykrzywia sytuację makro tak bardzo, że tworzy gospodarczą hiperrzeczywistość. Żeby była jasność, ta sytuacja nie istnieje. Nie będę tu dzielił włosa na czworo, bo w każdej grupie są czarne owce, a więc są także przedsiębiorcy nieuczciwi, nieinwestujący w ludzi, albo ich okradający. Podobnie pracownicy, udają, że pracują, oszukują lub kradną. Ale to pewnego rodzaju margines. Nie ukrywam, że są spółki, które mają spółki córki, a nawet kilka do zatrudniania pracowników w liczbie 49. Jak zajdzie potrzeba, spółki i ludzi można się pozbyć w 5 minut. Jest tak jednak dlatego, że ludzie są największym kosztem każdego przedsiębiorstwa, w dodatku uruchamianym jako zasób przy dużym poziomie nieufności. Przykład. Spółka X zatrudnia pracowników. Inwestuje w nich, szkoli, ustala wynagrodzenie. Powstaje spółka Y, wchodzi w konkurencję, zamiast tracić czas na wychowanie profesjonalnego personelu, podkupuje go od spółki X, oferując większe wynagrodzenie. Dla spółki Y to czysty zysk w danej jednostce czasu. Pomimo małej inwestycji może natychmiast przystąpić do zamiany zasobów w kapitał. Co robi część pracowników? Idzie do dotychczasowego szefa i mówi, że albo on da więcej, albo idzie do Y, bo tam będzie miał lepiej. Dlatego zasoby ludzkie mają duży stopień niepewności w ich stabilizacji i alokacji, bez względu na kulturę organizacji. Lojalność w zderzeniu z chciwością wynika z prostego powiedzenia: każdy ma swoją cenę. I skoro działa to tak na poziomie zasobów, to działa to również na poziomie organizacji. Organizacja rozwijająca się tak reguluje stosunki w swojej strukturze, aby móc szybko zareagować na zmiany wynikające z działań otoczenia zewnętrznego. Takim działaniem są również redukcje i zwolnienia, a wcześniej polityka płacowa. To tak w dużym skrócie, zwłaszcza dla tych, którzy belkę widzą wyłącznie w cudzym oku. Można to porównać do sektora ubezpieczeń, zwanych kiedyś wzajemnymi, bo tak działa ten system. Jeśli ubezpieczeni chcą dostawać większe odszkodowania, proporcjonalnie więcej kosztować będą ubezpieczenia.

Jeżeli ktoś jest zatrudniony u osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą, sytuacja jest inna, niż w przypadku spółek kapitałowych. Ich działanie jest kompletnie niezrozumiałe dla pracowników. Wielu wydaje się, że właściciel może sobie tam robić, co chce. Teoretycznie tak, ale państwo wprowadza określone ograniczenia, a na ich straży stawia rady nadzorcze. Nie wolno działać na szkodę spółek kapitałowych. Marnotrawienie kapitału na bezużyteczne utrzymywanie zatrudnienia, w moim przekonaniu może być uznane jako działanie na szkodę spółki w niektórych częściach. Teoretycznie, można za takowe by uznać utrzymanie zasobów ludzkich w fazie gotowości do natychmiastowego podjęcia pracy przy zachowaniu płacy minimalnej, ale to nie musi być takie oczywiste. Jeśli jednak spółka ma kapitały, zainwestowała w pracowników, w ich szkolenia, rozwój, ma podpisane stosowne umowy z takimi osobami, stanowią oni jej wartość, mają wiedzę know how; można wtedy uznać to za uzasadnione. Ale utrzymanie personelu pomocniczego czy podstawowego już czymś takim być nie musi. Smutne to, ale prawdziwe: jego pozyskanie na rynku nie jest obarczone trudnościami. I redukcje będą nieuniknione, albowiem w przypadku braku środków na bieżące działanie spółki, taką procedurę wdroży z obowiązku sam zarząd, albo też rekomenduje ją rada nadzorcza. Stąd, aby tego uniknąć, część spółek wysyła pracowników na urlopy zaległe, tegoroczne, a nawet przyszłoroczne. Zapłata ma wówczas uzasadnienie i w przyszłości nikt nie dostanie zarzutów za próbę działania na szkodę spółki bądź wyprowadzanie z niej pieniędzy. Spółki też nie pozbawią się bezpodstawnie pieniędzy.

Dlaczego obecna sytuacja jest tak trudna? Bo ma miejsce de facto na przełomie roku. Wiele spółek, aby obniżyć opodatkowanie zysku, przeznacza go na inwestycje. Zakupywana jest technologia, realizowane są bieżące remonty. W innych, już w styczniu planuje i realizuje się remonty. Pierwsze miesiące to bowiem sektor martwy. W tym czasie, pomimo braku przychodów lub też ich niewielkiego poziomu (pomijam ferie), spółki branży hotelarskiej czy uzupełniającej, czekają na sezon. Często jest tak, że w przypadku spółek słabszych, w tym czasie wykorzystuje się środki z przedpłat, albo środki z kredytów obrotowych. To pozwala funkcjonować w pierwszych miesiącach, a następnie poprawić sytuację ekonomiczną w sezonie średnim (majówka) i wysokim (wakacje). Kryzys nadszedł w miesiącach szczytowych dla sezonu martwego. Wykorzystano kredyty, wydano pieniądze, zimowe pobyty tylko częściowo rekompensowały bieżącą działalność spółek. Należy pamiętać, że firmy działają w otoczeniu konkurencyjnym. Duża część pobytów nie odbywa się na bazie cenników oficjalnych. Są one negocjowane, zwłaszcza u mniejszych graczy, którzy uzależniają się od operatorów, często zagranicznych. To daje pewność działalności całorocznej, przy obłożeniu powyżej 60%. Nazywam to "posiłkiem" częstym, ale małą łyżeczką. Więksi gracze mogą sobie pozwolić na inną strategię, zresztą są one różne, jak miasto długie i szerokie.

Co się dzieje w spółce, dajmy na to w hotelu, który z dnia na dzień traci klientów? A co dzieje się w rodzinie, w której rodzice tracą pracę i wynagrodzenie? Dokładnie to samo. Opiszę to obrazowo. Spółka ma zobowiązania i ma jakieś rezerwy na ich pokrycie. Różna jest polityka właścicieli, różnie uzupełniane są kapitały. Spółka mogła realizować inwestycje, mogła generować stratę, zaciągnąć kredyty, aby w kolejnych latach być bardziej konkurencyjną i osiągać wyższą cenę jednostkową za swoją usługę, a więc zwiększać potencjał obrotowy na jednostce swojej oferty. I teraz, od 1 kwietnia, po opłaceniu czynszów i dzierżaw, kosztów mediów, kredytów i innych zobowiązań, zostają usługi obce (outsourcing można ciąć w zależności od zapisów w umowach), zostają koszty pracowników i pochodne. Należy pamiętać, że wynagrodzenie netto pracownika zatrudnionego na umowę o pracę, stanowi jedynie ok. 60% kosztów ogólnych. Wygląda to tak:
- kwota brutto: 2600,00 zł
- kwota kosztów uzyskania: 250,00 zł
- kwota do opodatkowania: 1994,00 zł
- zaliczka na podatek: 295,22 zł
- zaliczka na podatek do Urzędu Skarbowego: 121,00 zł
- składka zdrowotna - 9,00%: 201,92 zł

W kwocie brutto są też składki opłacane przez pracownika:
- składka rentowa - 1,50%: 39,00 zł
- składka emerytalna - 9,76%: 253,76 zł
- składka chorobowa - 2,45%: 63,70 zł
Razem: 356,46 zł

Kwota netto= 1920,62 zł

Do tego trzeba doliczyć kolejne daniny:
- składka na ubezpieczenie emerytalne 9,76% * 2600,00 zł = 253,76 zł
- składka na ubezpieczenie rentowe 6,50% * 2600,00 zł = 169,00 zł
- składka na ubezpieczenie wypadkowe 1,67% * 2600,00= 43,42 zł
- składka na Fundusz Pracy 2600,00 * 2,45% = 63,70 zł
- składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – 2600,00 zł * 0,10% = 2,60 zł
Suma: 532,48 zł

Koszt całkowity= 3132,48 zł

Jeśli więc spółka zatrudnia 50 pracowników za najniższą krajową, to jej koszt wynosi 156 624 zł. W ciągu 3 miesięcy, daje to kwotę ponad 450 tys. zł. Wyobraźmy więc sobie, że straciliśmy pracę, nie mamy pensji, ale musimy utrzymać służbę domową za powiedzmy 15 tys. zł miesięcznie. Co zrobimy? Jeśli nie mamy kapitału? Zwolnimy ją od ręki. Można kogoś lubić i cenić, ale pieniądze nie biorą się z nieba. A nawet jeśli mamy trochę ich odłożonych, to przecież nie rozdamy ich przy prognozie braku pozyskania kapitału w prognozie krótkookresowej, a nawet dłuższej. Tak samo zrobi zarząd spółki, któremu spiętrzają się zobowiązania, przy gwałtownie topniejącej płynności finansowej. Ktoś powie: dobrze, ale przecież wynagrodzenia stanowią koszty, co przy zerowych obrotach da stratę, nie będzie podatków i innych problemów. Takie pojawią się komentarze. W innych branżach ten problem będzie mnie widoczny, ale w przypadku hoteli zostają jeszcze rezerwacje. Część z nich zostanie odwołana i takie osoby poproszą o zwrot pieniędzy. Strata będzie więc powiększona o konieczność oddania już wydanych pieniędzy. W obecnym okresie, nie da się dokładać do działalności bez końca, a jednocześnie stawać się finansowo niewiarygodnym. Lepiej zamknąć działalność i czekać czasów, w których będzie można powrócić na rynek. Czytelnicy pytają, gdzie są więc zyski tych spółek i przedsiębiorców, gdzie ich zapasy na trudne czasy. To dobre pytanie. Jednak w mieście, w którym każdego roku powstają setki nowych miejsc noclegowych, przy takim otoczeniu konkurencyjnym inwestycje są niezbędne. Ktoś wyremontował kuchnie, ktoś wybudował basen, ktoś zwiększył standard o jedną gwiazdkę. Iperyt w Bałtyku byłby większym zagrożeniem, niż jakiś wirus. Przewidzieć się tego nie dało. Natomiast na pewno dla ekonomistów jest pewnym zaskoczeniem niski poziom rezerw wielu przedsiębiorstw, zwłaszcza małych firm. Obecnie, to właśnie wpływa na krótką zdolność do przestoju. Jest jeszcze coś: strach i niepewność. To zawsze wpływało na ograniczenie aktywności gospodarczej i ucieczkę kapitału w kierunku instrumentów bezpiecznych.

Gospodarka to naczynia połączone. Jeśli przedsiębiorcy, którzy ucierpieli na pierwszej linii frontu epidemii, nie dostaną pomocy od państwa i samorządu, musząc dalej realizować swoje obowiązki, licząc, że przetrwają kryzys, zapłacą zobowiązania i daniny, ale wkrótce zaczną zwalniać ludzi. Jeśli i to im nie pomoże, bo nie będą mieli kapitału na spłatę kredytów i innych zobowiązań wymagalnych, ogłoszą upadłość. Takie jest prawo. Twarde prawo, ale prawo. I teraz, brak przedsiębiorców, to brak podatków. Brak miejsc pracy, to brak dochodów ludności. Brak dochodów ludności, to pogłębiające się zatory płatnicze. Nikt nikomu nie będzie płacił, bo nie będzie miał z czego. Zwolnienia zaczną się w spółkach państwowych i komunalnych, bo zaczną one tracić płynność finansową, a samorząd przekroczy zdolności krytyczne do pokrycia straty, albo zredukuje zatrudnienie, aby utrzymać jako taką kondycję zakładów komunalnych. Krótki przykład: wystarczy, żeby mieszkańcy przestali płacić czynsze, a wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, podstawowy płatnik miejskich spółek, przestały uiszczać zobowiązania. Pytanie do związków zawodowych: kogo i jak będą chciały ratować? Postulaty związkowców odbieram jak upychanie etatów na cienkiej gałęzi. Kto spadnie, ten sam sobie winien, a jak gałąź się złamie, to będzie wina właściciela. Ale to, że ktoś wcześniej ją podciął, to inna sprawa. Stąd uważam, że pomoc spółek miejskich w postaci przesuwania płatności jest lepsza, niż ustawianie się po należności w kolejce do likwidatora.

W gospodarce ważne jest zaufanie. Buduje je państwo, jako największy gracz interwencyjny na rynku. Właśnie działa niewidzialna ręka rynku, spychając z piedestału każdego, kto się chwieje. Interwencjonizm państwowy to powstrzymuje. Ma kilka funkcji, w tym stabilizacyjną i stymulacyjną. Jego funkcją jest także sprawiedliwość społeczna, dążąca do eliminowania ubóstwa. Interwencjonizm to nie hasła, ale konkretne działania. Dotyczy to także samorządu. Pomoc w zamian za utrzymanie miejsc pracy. To nie jest głupie rozwiązanie, choć ma też wady, bo spółki muszą obecnie częściowo redukować zatrudnienie. Nie mamy czasów prosperity. Obciążanie organizacji takimi samymi kosztami jak w okresie działalności przy pełnym wykorzystaniu zasobów, wydłuży czas powrotu do dobrobytu. Tego czasu nie mamy. Wymaga to rozwiązań systemowych, przemyślanych, a nie działań pod publikę, dla doraźnych potrzeb wyborczych, albo dla zaspokojenia postulatów związków zawodowych czy elektoratu. Stoimy więc przed wyborem: albo będzie wsparcie dla uczciwych przedsiębiorstw, nawet tych, które będą wdrażać programy naprawcze i dawać ludziom pracę w średniookresowej perspektywie, albo nasi obywatele ustawią się w kolejkach po zasiłki, w jakiejś tam perspektywie dołączą do nich niektórzy ich szefowie. W kryzysie bowiem, ryzyko prowadzenia własnej działalności może być uznane za szaleństwo. Bez aktywności gospodarczej obywateli, cofniemy się do połowy lat 90-tych i obyśmy się tam zatrzymali. Warto to przemyśleć, zanim otworzy się usta, zwłaszcza wtedy, gdy nie ma się nic do powiedzenia.

Robert Dziemba

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama